
Odezwa A. Ronikiera z dnia 16 sierpnia 1944 r. została przekazana przez płk SS Schindhelma na ręce głównodowodzącego von dem Bacha.
"...trzy dni później, dnia 21 sierpnia, poprosił mnie [Schindhelm] o odwiedzenie go i sformułowanie mu mego poglądu na powstanie trwające już trzy tygodnie.
Uczyniłem to w sposób następujący:
Część III
http://arjanek.neon24.pl/post/129619,kard-a-sapieha-i-odezwa-a-ronikiera-czesc-iii
Część II
arjanek.neon24.pl/post/129601,adam-ronikier-i-powstanie-warszawskie-czesc-ii
Część I
arjanek.neon24.pl/post/129586,zapomniany-czlowiek-wstrzasajace-wspomnienia-czesc-i
"Powstanie w stolicy naszej Warszawie jest bez wątpienia jednym z największych nieszczęść narodowych w dziejach Polski - obliczyć straty, które ono przynieść musi, w obecnej chwili nie sposób - lecz już powiedzieć można, że sprowadza się w tym wypadku przysłowie polskie, które powiada, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Tą dobrą stroną powstania w odniesieniu do sprawy polskiej jest to, że nie ma na świecie obecnie ani miejsca, ani osoby, którzy by o Polsce nie wiedzieli, a o Warszawie nie myśleli w aureoli bohaterstwa - szereg pism angielskich, które do niedawna jeszcze bardzo krytycznie odnosiły się do Polski, obecnie poddaje rewizji swe dotychczasowe stanowisko i zastanawia się nad tym, czy ze strony Anglii spełnione zostały obowiązki ciążące na niej względem Polski - wszystkie te pisma akcentują swój bardzo krytyczny stosunek do Sowietów.
Niemcy z powodu powstania w Warszawie są obiektem nowego i powszechnego ataku nienawiści - zaś to, co miało miejsce w Warszawie, i to, czego dokonywali Kałmucy i inne dzikusy w mundurach niemieckich, można by nazwać czarną plamą na historii wojskowości niemieckiej - za te wyczyny będzie musiał być przedstawiony rachunek bardzo groźny (-)"
Pan Schindhelm interesował się bardzo tym, co mu mówiłem, i prosił, bym zechciał mu sformułować myśli moje co do tego, jak według mnie należałoby w chwili obecnej ze strony niemieckiej postąpić i jak znaleźć drogę do porozumienia z gen. Borem.
Obiecałem nad tą sprawą się zastanowić i w najbliższym czasie rezultat mu zakomunikować.
Gdy w dniu 28 sierpnia znowu zostałem zawezwany do pana Schindhelma dla przedstawienia mu planu działania opracowanego przez nas, prosiłem, by pozwolił, by ze mną przyszedł i pan Bocheński najczynniej tą sprawą się zajmujący i mający wiele nowych zdrowych myśli w tej sprawie.
Treść tego, cośmy panu Schindhelmowi dnia tego przedstawili, była następującą:
Niemcy powinni tacite (milcząco) wyrazić zgodę na zawieszenie broni - pod tym warunkiem oświadczyłem gotowość pojechania z panem Bocheńskim do Warszawy dla osiągnięcia porozumienia z gen. Borem. Zastrzegliśmy się jeszcze raz kategorycznie, że wykluczoną jest rzeczą, byśmy mogli pertraktować na temat kapitulacji. Poza tym podkreśliliśmy konieczność przyznania powstańcom prawa kombatantów, następnie usunięcia z Warszawy Kałmuków i zaprzestania niszczenia miasta i pozbawiania ludności wychodzącej z Warszawy wszelkiego dobytku, który staje się pastwą bandytów i płomieni - wreszcie zezwolenia ludności opuszczenia spokojnie miasta z zaprzestaniem skandalicznego rozdzielania rodzin i wysyłania do obozów koncentracyjnych lub pracy. Zdawało się nam, że cierpienia przebyte w Warszawie przez ludność, nie mającą nic wspólnego z wywołaniem powstania, były chyba wystarczające jako odwet za to, że miejscem jej zamieszkania była stolica nasza.
Pan Schindhelm obiecał przedstawić ten nasz plan, którego polityczną terść zdawał się rozumieć, w Berlinie, dokąd wybierał się tego samego dnia.
Po powrocie z Berlina dnia 9 września 1944 r. pan Schindhelm zawezwał nas niezwłocznie i oznajmił, że z planu przez nas uprzednio przedstawionego zostało tam zaakceptowanym i generałowi von dem Bach poleconym do wykonania (miał w ręku depeszę do tego odnoszącą), co następuje:
1. Kałmucy już otrzymali rozkaz opuszczenia miasta.
2. Powstańcom zostały przyznane prawa kombatantów [*]
3. Wychodząca z Warszawy ludność będzie traktowana po ludzku.
Wobec tego, że sprawa zawieszenia broni nie została pozytywnie załatwioną, musiał upaść projekt jazdy mojej z Bocheńskim do Warszawy do generała Bora, podkreśliliśmy bowiem, że proponować kapitulacji w żadnym razie nie możemy i nie chcemy.
Koniec
[*] Wikipedia - "3 września 1944 Deutsche Nachrichtenbüro nadało komunikat, w którym ogłoszono, iż również Niemcy uznają prawa kombatanckie żołnierzy AK [6]"